Kiedy: 19 kwietnia 2006

Gdzie: Pobiedziska, wielkopolskie

Ofiara: myśliwy

Źródło: https://poznan.naszemiasto.pl/tragedia-na-polowaniu-zginal-zamiast-dzika/ar/c8-6383095

TRAGEDIA NA POLOWANIU – Zginął zamiast dzika

47-letni Bernard C. zginął we wtorek wieczorem na polowaniu. Za dzika wziął go myśliwy, którego uczył polować. Gnieźnieńska prokuratura pechowemu strzelcowi wczoraj postawiła zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci …

47-letni Bernard C. zginął we wtorek wieczorem na polowaniu. Za dzika wziął go myśliwy, którego uczył polować. Gnieźnieńska prokuratura pechowemu strzelcowi wczoraj postawiła zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci człowieka.

Zachodzi podejrzenie działania sprawcy po spożyciu alkoholu. Dokładne wyniki będą znane po uzyskaniu opinii biegłych – informuje Piotr Gruszka, zastępca prokuratora rejonowego w Gnieźnie. Leopold Paul, prezes Koła Łowieckiego 85 ,,Ryś’’ w Poznaniu, do którego należeli myśliwi, zastrzega, że nie zna szczegółów. Jednak z jego informacji wynika, że chodzi tu o minimalną ilość (0,13 promila) alkoholu i że strzelec nie był pijany. Przyznaje też, że był bardzo niedoświadczonym myśliwym, bo polować zaczął w styczniu tego roku. Do grona myśliwych wprowadzał go… śmiertelnie postrzelony przyjaciel.
– To straszna tragedia dla tego człowieka i rodzin – mówi Leopold Paul.

Zmarł na miejscu

Tragedia rozegrała się około godziny 21-ej pod Pobiedziskami. Na pewno wiadomo, że 33-letni myśliwy postrzelił swojego starszego kolegę w lewe udo ze sztucera. Pechowy strzelec i jeszcze jeden z myśliwych natychmiast podjęli akcję reanimacyjną. Wezwali też pogotowie, ale rannego nie udało się jednak uratować. Postrzał mógł uszkodzić tętnicę, ale także amunicja używana do polowań jest niezwykle niebezpieczna dla człowieka. Myśliwym nie wolno używać amunicji wojskowej tylko tak zwanej półpłaszczowej. Pociski te są tak zaprojektowane, żeby cała ich energia skupiała się na trafionym celu.
– My nie mamy ranić zwierzęcia, tylko jak najszybciej i bezboleśnie je uśmiercić – wyjaśnia Michał Kolasiński, instruktor Okręgowego Związku Łowieckiego w Poznaniu.

Nie powinno tak być

Sprawca wypadku prawdopodobnie uważał, że postrzelony to odyniec podążający za watahą. Okazało się, że za zwierzyną podążał Bernard C. Doświadczeni myśliwi dopatrują się w tym zdarzeniu pewnych błędów.
Każde koło łowieckie prowadzi książkę ewidencji pobytu myśliwych na polowaniu indywidualnym. Każdy myśliwy musi się do niej wpisać dokładnie określając miejsce polowania. Na jednym dużym łowisku może się znaleźć więcej myśliwych, ale muszą doskonale znać swoje położenie. Ponadto, polowanie zbiorowe jest nocą zabronione. Pechowemu strzelcowi z Poznania grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
– Z reguły sądy orzekają tu wyroki w zawieszeniu, a my wykluczamy myśliwych ze związku – powiedział Tadeusz Andrzejczak, główny rzecznik dyscyplinarny PZŁ.

Wypadki na polowaniach
Kilka lata temu w Wielkopolsce myśliwy z Dani polował na kozły, a śmiertelnie postrzelił innego myśliwego, który zresztą to polowanie zorganizował. W Pyzdrach śmiertelnie postrzelił się stażysta. W ubiegłym roku od strzału myśliwego zginął przypadkowy mężczyzna kradnący kolby kukurydzy na polu w okolicach Leszna. W kraju śmiertelnych wydatków zdarza się kilka w roku. Najwięcej w 2003 bo aż osiem.