Kiedy: październik 2010
Gdzie: Sumin, kujawsko-pomorskie
Ofiara: zastrzelona 54-letnia kobieta
Wyrok: dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat
Źródło: http://www.policja.pl/pol/aktualnosci/59111,Smiertelne-postrzelenie-podczas-polowania.html
Źródło: https://nowosci.com.pl/mysliwy-smiertelnie-postrzelil-kobiete/ar/11030028
Myśliwy śmiertelnie postrzelił kobietę
W czwartek wieczorem w miejscowości Sumin, w gminie Kikół, doszło do tragicznego wypadku. Polujący myśliwy z Torunia śmiertelnie postrzelił 54-letnią kobietę. Trwają czynności wyjaśniające okoliczności tego zdarzenia.
W czwartek wieczorem w miejscowości Sumin, w gminie Kikół, doszło do tragicznego wypadku. Polujący myśliwy z Torunia śmiertelnie postrzelił 54-letnią kobietę. Trwają czynności wyjaśniające okoliczności tego zdarzenia.
Myśliwy sam poinformował policję o tym zdarzeniu. Kobieta postrzelona została około godziny 20 w okolicach pola kukurydzy. Myśliwy, 51-letni mieszkaniec Torunia został zatrzymany. Policjanci ustalili, że 51-latek był trzeźwy.
W toruńskim Zarządzie Okręgowym Polskiego Związku Łowieckiego wszyscy są poruszeni tym, co zdarzyło się w czwartkowy wieczór w okolicach Lipna.
Koło, do którego należy ten myśliwy zarejestrowane jest w Toruniu, ale dzierżwi teren właśnie w okolicach Lipna, gdzie doszło do tragedii – mówi Jerzy Hermanowski, łowczy okręgowy z Torunia. – Znam tego myśliwego osobiście. Poluje już od 10 lat. To więc doświadczony i zdyscyplinowany myśliwy. Nie znam szczegółów, ale możemy się tylko domyślać, że niestety pomylił on człowieka z jakimś zwierzęciem. Nie pamiętam, żeby wcześniej w naszym okręgu doszło do podobnej tragedii. Owszem zdarzyły się postrzelenia. Ale najczęściej podczas polowań zbiorowych, w których bierze jednocześnie udział wiele osób. Rzadko bo rzadko, ale zdarzały się wówczas sytuacje, że jeden myśliwy postrzelił przypadkowo innego.
Jak mówi łowczy Hermanowski, to tragiczne czwartkowe polowanie miało charakter indywidualny. 51-latek sam wybrał się na łowy.
– Nie wiem jak mogło dojść do tej tragedii. Polowanie odbyło się zgodnie z prawem. Przed nim spełnione zostały wszelkie wymogi formalne i wypełniona została pełna dokumentacja – dodaje łowczy Hermanowski. – Jednak taki teren podczas polowania formalnie nie jest jakoś fizycznie zamknięty. Nie ma barierek, taśm czy czegoś podobnego, aby nie mógł wejść tam człowiek.
Podtrzymany wyrok na myśliwego, który zastrzelił kobietę na polowaniu
Kara więzienia w zawieszeniu dla Stefana S. – myśliwego z Torunia, który śmiertelnie postrzelił kobietę. W Sądzie Okręgowym we Włocławku zapadł dziś prawomocny wyrok w sprawie sprzed 4 lat z powiatu lipnowskiego. Łowczy został uznany winnym nieumyślnego spowodowania śmierci podczas polowania na dziki.
– Utrzymuję w mocy zaskarżony wyrok, uznając wniesioną apelację oczywiście za bezzasadną – ogłosił w środę Stanisław Iglewski, sędzia Sądu Okręgowego we Włocławku. A to oznacza dla myśliwego z Torunia karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu na pięć lat za nieumyślne spowodowanie śmierci. Stefana S. nie było na odczytaniu wyroku. Wysłuchał go za to mąż śmiertelnie postrzelonej kobiety. – Miałem kochaną żonę. Z miłości się ożeniłem i żyłem z nią 32 lata. To jest straszne. Zniszczył moją rodzinę. Mnie zniszczył i wszystko – wyznaje Marek K. mąż zmarłej.
Do tragicznego w skutkach polowania doszło cztery lata temu w Suminie w gminie Kikół. 54-letnia kobieta i jej mąż mieli wieczorem kraść kukurydzę na jednym z pól. Wówczas padł śmiertelny strzał. – On strzelił normalnie z 15 metrów przy pełni księżyca, do kobiety stojącej. Normalnie w głowie się nie mieści – opowiada Marek K. mąż zmarłej.
Stefan S. polował legalnie na dziki. I jak podnosił w apelacji od wyroku pierwszej instancji do dzika też wtedy strzelił. Jak twierdzi, kula albo przeszyła zwierzę i trafiła kobietę, albo kobieta musiała stać tuż obok dzika. – Nie ma żadnej wątpliwości, że pocisk wystrzelony z broni oskarżonego, nie uderzył w inną przeszkodę – np. w dzika – tylko w pierwszej kolejności trafił kobietę w klatkę piersiową, potem w rękę i był strzałem bezpośrednim – tłumaczy sędzia Iglewski.
Linię obrony myśliwego podważyli tez biegli z zakresu łowiectwa. – Dzik nie pozwala się do siebie zbliżyć. Jego naturalną reakcją na człowieka jest ucieczka – argumentuje sędzia Iglewski.
Prawomocny wyrok oznacza, że myśliwy straci uprawnienia do posiadania broni. Nadal będzie jednak członkiem Polskiego Związku Łowieckiego. Mężczyzna nie odpowie przed sądem łowieckim, ponieważ w związku ze zmianą przepisów, sprawa zdążyła się już przedawnić.
Katarzyna Prętkowska