Kiedy: 22 grudnia 2011

Gdzie: Książęcy Las, Leszno, wielkopolskie

Ofiara: myśliwy

Wyrok: półtora roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata, grzywna i koszty sądowe

Źródło: https://gloswielkopolski.pl/leszno-mysliwy-postrzelony-na-polowaniu-zmarl-w-szpitalu/ar/486336

Leszno: Myśliwy postrzelony na polowaniu zmarł w szpitalu

W okolicach leśniczówki Książęcy Las pod Lesznem w czwartek po południu doszło do postrzelenia myśliwego. Mężczyzna w krytycznym stanie został przewieziony do szpitala, ale lekarzom nie udało się go uratować. Przyczyny i okoliczności tragedii bada teraz miejscowa prokuratura. 48-letni mieszkaniec powiatu gostyńskiego brał udział w polowaniu pod Książęcym Lasem kilka kilometrów za Lesznem (w kierunku Góry). Było tam około 20 myśliwych oraz tak zwani naganiacze. Mężczyzna nie szedł jednak w nagonce, a to właśnie naganiacze płoszący zwierzynę są najczęściej ofiarami wypadków podczas polowań.

Około godziny 13.30 w nieustalonych dotychczas okolicznościach myśliwy został postrzelony w klatkę piersiową. Mężczyzna jeszcze żył, kiedy na miejsce dotarła karetka pogotowia.

Po udzieleniu pierwszej pomocy rannego przetransportowano do Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Lesznie, gdzie zmarł po kilkudziesięciu minutach. Na miejscu tragedii był także prokurator, pod którego nadzorem policjanci zabezpieczali ślady, broń myśliwych oraz sprawdzali trzeźwość uczestników polowania.

– W tym momencie nie możemy powiedzieć nic więcej o okolicznościach zdarzenia. Trwają czynności wyjaśniające – mówi Dawid Marciniak z rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Lesznie.

Źródło: https://leszno.naszemiasto.pl/leszno-zakonczyl-sie-proces-lesniczego-ktory-smiertelnie/ar/c8-1543085

Leszno: Zakończył się proces leśniczego, który śmiertelnie postrzelił myśliwego na polowaniu

Dziś (środa 19 września) w Sądzie Rejonowym w Lesznie zapadł wyrok w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci myśliwego. Mężczyzna w grudniu ubiegłego roku został postrzelony przez swojego kolegę podczas polowania w okolicach Książęcego Lasu. Oskarżony został skazany na półtora roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata, w czasie okresu próby nie będzie mógł uczestniczyć w polowaniach i dodatkowo będzie musiał zapłacić grzywnę oraz pokryć koszty postępowania sądowego.

Do wypadku doszło 22 grudnia w okolicach leśniczówki w Książęcym Lesie pod Lesznem. W polowaniu zorganizowanym przez Nadleśnictwo Karczma Borowa uczestniczyło około 20 osób. Zasadzali się głównie na dziki. W pewnym momencie pomiędzy myśliwymi przebiegła para jeleni. Leśniczy Jerzy K. oddał w ich kierunku tylko jeden strzał. Po chwili uczestnicy polowania zaczęli krzyczeć, że coś dzieje się z Mirosławem M. Myśleli, że doznał zawału serca. Kiedy do niego dobiegli okazało się, że został postrzelony. Na jego kurtce oraz na śniegu widać już było krew. Kula trafiła mężczyznę w lewą stronę klatki piersiowej powodując poważne obrażenia płuca. Mirosław M. zmarł w wyniku poniesionych obrażeń.

– Przyznaję się do strzału, reszta jest w rękach sądu. Celowałem w zwierzynę i w mojej ocenie nie mogłem trafić w myśliwego, bo ten nie stał na linii strzału. To mógł być rykoszet. Chciałbym dobrowolnie poddać się karze. Wystąpiłem już z Polskiego Związku Łowieckiego i skończyłem z polowaniami – mówił Jerzy K.

Leśniczy prosił o wymierzenie kary półtora roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata, orzeczenie przepadku myśliwskiego sztucera, wymierzenie kary grzywny w wysokości dwóch tysięcy złotych oraz wydanie zakazu uczestniczenia w polowaniach. Sąd przystał na ten wniosek, a zaakceptowała go również prokuratura. Oskarżony będzie musiał też pokryć koszty całego postępowania, które z uwagi na konieczność wykonania opinii i ekspertyz balistycznych, były dość wysokie. To nieco ponad cztery tysiące złotych. Wyrok nie jest prawomocny, ale mało prawdopodobne, by sam oskarżony, czy też prokuratura wnieśli od niego odwołanie.

– Sąd zdaje sobie sprawę, że w oczach laika wyrok może wydawać się rażąco niski. W tym przypadku mamy jednak do czynienia z tragedią, którą nasz kodeks karny penalizuje jako przestępstwo. Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że oskarżony nawet przez chwilę nie pomyślał o tym, że mógłby zabić innego myśliwego. Doszło do nieumyślnego spowodowania śmierci. Myślę, że nikt nie będzie negował tego, że największą karą dla oskarżonego będzie to, że do końca życia będzie musiał żyć ze świadomością, iż zabił drugiego człowieka – mówiła w uzasadnieniu wyroku sędzina Ewa Kubacka-Batura.