Źródło: https://www.rybnik.com.pl/wiadomosci,mysliwi-strzelaja-tuz-pod-oknami-mieszkancy-kamienia-boja-sie-o-zycie,wia5-3266-36189.html

Mieszkańcy dzielnicy Kamień są zbulwersowani. W połowie lutego myśliwi urządzili tam polowanie, które miało przebiegać bardzo blisko zabudowań. – A co, gdyby przypadkowa kula trafiła w budynek, kogoś zraniła – pytają? Co na to tamtejsze koło łowieckie?

Mieszkańcy ulicy Walecznych czy Falistej w Rybniku-Kamieniu żyją w strachu, gdy tylko usłyszą strzały w okolicy. To znak, że myśliwi upolowali dziką zwierzynę. Nie byłoby tematu, gdyby nie to, że zdaniem rybniczan mierzą z broni zbyt blisko domów.

Obawy o zdrowie i życie swoich dzieci ma Szymon Szpitalny. Opisuje nam widok, jak ujrzał w niedzielne przedpołudnie (18 lutego) ze swojego podwórka. – W pobliżu mojego domu stało około 30 myśliwych. Jeden z nich naganiał sarnę, która została zagoniona w lej pomiędzy nasypem a ogrodzeniem posesji. W tym czasie wszyscy inni stali na nasypie i strzelali do zwierzęcia, przy okazji w kierunku mojego domu. Od tamtej strony znajdują się pokoje moich dzieci. Wystarczyło, że jeden z myśliwych poślizgnął się, odbiłaby mu broń i strzał leci po linii okien – mówi zbulwersowany.

Nasz rozmówca chciał tę sprawę wyjaśnić z myśliwymi. – „Nic pan nam nie zrobi”, „Jedź pan na policję i złóż skargę” – takie zdania usłyszałem. Popytałem się innych mieszkańców w rejonie co o tym myślą. Jak się okazuje, w ostatnim czasie myśliwi chodzili bardzo blisko innych domów. Jak widać ustawa dała myśliwym nowe prawa i z nich korzystają – dodaje cierpko.

O polowaniach w rejonie Kamienia rozmawialiśmy z Pawłem Hajdukiem, prezesem Koła Łowieckiego „Pod bukiem”. Zapewnia on, że myśliwi zawsze restrykcyjnie przestrzegają przepisów. A przepisy mówią m.in., że łowczy w trakcie polowania muszą zachować odległość minimum 100 metrów od zabudowań. – Nie brałem udziału w tym konkretnym polowaniu, ale jestem przekonany, że nie było i nie ma żadnego zagrożenia ze strony myśliwych w stosunku do mieszkańców. Strzały oddawane są z dalekiej odległości, każdy z myśliwych zna prawo i wie, na ile może sobie pozwolić – przekonuje.

Nasz rozmówca wskazuje też na to, że w obecnym okresie poluje się na zwierzynę drobną (np. bażanty). Mierzy się do niej z broni śrutowej, która ma mniejszą siłą rażenia niż broń palna z nabojami w magazynku.

Paweł Hajduk zdaje sobie sprawę, że ludzie mogą być zdenerwowani obecnością myśliwych, zwłaszcza gdy polowanie odbywa się w niedzielę. – Tak to już jest, że gdy dziki mieszkańcom ryją w ogródkach, to wtedy myśliwy jest dobry i potrzebny. A kiedy trzeba przeprowadzić inne polowanie, wtedy myśliwy jest zły – konstatuje łowczy.

Wkrótce ma zmienić się prawo łowieckie, wg, którego zwiększy się odległość polowań ze 100 do 150 metrów.