Kiedy: czerwiec 2018

Gdzie: Przezmark, pomorskie

Ofiara: postrzelony myśliwy

Źródło: https://www.truso.tv/wiadomosci/50088,postrzelil-kolege-podczas-polowania-odpowie-przed-sadem

Postrzelił kolegę podczas polowania. Odpowie przed sądem

Mężczyzna, który postrzelił kolegę podczas polowania odpowie za ten czyn przed wymiarem sprawiedliwości. Sąd Rejonowy w Elblągu nie zgodził się na propozycję 40-latka dobrowolnego poddania się karze. Maciejowi M. grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności. Proces rozpocznie się na początku marca. Będzie toczył się za zamkniętymi drzwiami.
Wyprawa na polowanie zakończyła nie tak, jak powinna. Jeden z myśliwych podstrzelił kolegę. Na szczęście rana nie okazała się śmiertelna. Do zdarzenia doszło w czerwcu 2018 roku w lasach w okolicy Przezmarka. Dwaj mężczyźni wybrali się na polowanie na dzika. Myśliwy, który postrzelił kolegę chciał ugody oraz dobrowolnie poddać się karze. Sąd jednak zdecydował, że proces odbędzie się. Do podobnego wypadku doszło w grudniu 2017 roku. Na terenie gminy Miłakowo podczas polowania postrzelony został jeden z myśliwych. To zdarzenia zakończyło się tragicznie. Mimo udzielonej pomocy medycznej myśliwy zmarł.

Źródło: https://www.portel.pl/zbrodnia-i-kara/fatalna-pomylka-na-polowaniu/108906

Wcześniej już razem polowali, tym razem wybrali się na dzika w okolice Przezmarku. Było już ciemno, gdy Andrzej powiadomił Macieja, że zauważył zwierzynę. Miał ją podchodzić sam, bo Maciej stwierdził, że strzelać nie będzie. Dalej akcja potoczyła się dramatycznie. Padł strzał i rozległ się krzyk „Maciek, ratuj!”. Przed sądem stanął 47-letni Maciej M. oskarżony o nieumyślne postrzelenie kolegi myśliwego. Do winy się nie przyznaje.Do zdarzenia doszło w czerwcu 2018 r. w lasach w okolicy Przezmarku (gm. Elbląg). Podczas polowania na dzika doszło do postrzelenia jednego z myśliwych. Obaj mężczyźni – 47-letni Maciej M. i 43-letni Andrzej R. – byli kolegami. Wcześniej chodzili już razem na polowania. Tym razem łowy zakończyły się dramatem.
       W czasie pierwszych zeznań Maciej M. tłumaczył, że to był wypadek: – Andrzej zadzwonił [obaj panowie siedzieli na polu pszenicy – red.] i powiedział, że zauważył dzika. Odpowiedziałem, że może go podchodzić. Nagle zobaczyłem ciemną plamę, która się do mnie zbliżała. Byłem pewien, że to dzik, byłem też przekonany, że Andrzej jest przy ścianie lasu.
       Padł strzał, a po chwili rozległ się krzyk „Maciek, ratuj!”.
       Prokuratura Rejonowa w Elblągu oskarżyła Macieja M. o nieumyślne spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu Andrzeja R., bo w trakcie nocnego polowania go postrzelił, w następstwie czego pokrzywdzony doznał rany postrzałowej prawej, górnej części klatki piersiowej z rozerwaniem części płuca, złamania żeber, kości ramiennej, doszła odma opłucnowa, co w efekcie dało ostrą niewydolność krążeniową i oddechową. Pokrzywdzony ma niedowład ręki.
       Maciej M. chciał dobrowolnie poddać się karze 9 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok oraz grzywny: – Jest mi przykro, to był wypadek – mówił. Zapewniał, że tytułem zadośćuczynienia wypłacił Andrzejowi R. 60 tys. zł.
       Do porozumienia jednak nie doszło i dziś (7 marca) ruszył proces. Oskarżony nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Z kolei pokrzywdzony przedstawił swoją wersję wydarzeń z dramatycznej, czerwcowej nocy. Twierdzi, że dawał sygnały latarką, gdzie się znajduje, a Maciej zapewniał, że strzelał nie będzie.
       – Na 100 procent byłem pewien, że nie będzie strzelał – mówił w sądzie Andrzej R.
       Kolejna rozprawa w poniedziałek, 11 marca.