Kiedy: 2015

Gdzie: Biskupin, kujawsko-pomorskie

Ofiara: kot mieszkający w Muzeum w Biskupinie

Wyrok: 6 miesięcy ograniczenia wolności

Źródło: https://bydgoszcz.tvp.pl/24199527/kota-zastrzelil-a-konie-jedza-mu-z-reki-sad-nad-mysliwym

Kota zastrzelił, a konie jedzą mu z ręki. Sąd nad myśliwym

Kolejny przykład okrucieństwa wobec zwierząt czy eutanazja? Przed sądem rejonowym w Żninie stanął myśliwy oskarżony o zabicie kota. Wojciecha K. strzelił do zwierzęcia we wrześniu ubiegłego roku na terenie rezerwatu archeologicznego w Biskupinie.

To wydarzenie wstrząsnęło nie tylko miłośnikami zwierząt i organizacjami walczącymi o ich prawa, ale także pracownikami muzeum w Biskupinie: we wrześniu na terenie rezerwatu archeologicznego jeden z jego pracowników, a zarazem myśliwy, zastrzelił z dubeltówki kota, który został przygarnięty i był dokarmiany przez innego pracownika. Kot od kilku miesięcy mieszkał na terenie rezerwatu.

Jak przekonywał podczas piątkowej rozprawy Wojciech K., oskarżony o zabicie zwierzęcia, strzelił do kota, by ukrócić jego cierpienie. Wcześniej miał przypadkowo zwierzę potrącić samochodem. – Kot nie chodził na tylne łapy. On zrobił przed samochodem koło, nie opierał się na tylnych łapach. Ten kot odchodził do zarośli. Tylko dlatego oddałem ten strzał do kota, bo nie wiedziałem, że ma opiekuna; nie widziałem, że on jest pod czyjąś opieką. Myślałem, że jest ten kot zdziczały; że chodzi po rezerwacie – opowiada.

Według prokuratury, Wojciech K. naruszył ustawę o ochronie zwierząt, dlatego postawiono mu zarzut zabicia kota. Oskarżonemu grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat dwóch. – Czyn, którego się dopuścił, jest czynem przestępczym, za który będzie sądzony. Dzisiaj rozpoczynamy przewód sądowy, będziemy żądać ukarania sprawcy tego haniebnego występku – argumentuje Mateusz Łątkowski, pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego – Fundacji na Rzecz Prawnej Ochrony Zwierząt „Lex Nova”.

Wojciech K. od kilkunastu lat pracuje w biskupińskim Muzeum Archeologicznym, opiekuje się zwierzętami i jak przekonuje dyrektor placówki, ma do nich bardzo dobre podejście. – On wspaniale zajmuje się zwierzętami. Jak wchodzi do zagrody, to te zwierzęta biegną do niego. Konie za nim chodzą jak psy: wyjmują mu z kieszeni kromki chleba – opowiada Wiesław Zajączkowski.

Kolejną rozprawę o zabicie kota w biskupińskim rezerwacie archeologicznym zaplanowano na 31 marca.

Źródło: https://pomorska.pl/6-miesiecy-ograniczenia-wolnosci-za-zabicie-kota-na-terenie-muzeum-w-biskupinie/ar/9851479

6 miesięcy ograniczenia wolności za zabicie kota na terenie muzeum w Biskupinie

Iwona Góralczyk

Wojciech K., pracownik muzeum w Biskupinie, myśliwy, usłyszał w żnińskim sądzie wyrok: 6 miesięcy ograniczenia wolności i w tym okresie nieodpłatna praca na cele społeczne.
Zdarzenie miało miejsce we wrześniu 2015 roku. To wtedy Wojciech K. – wieloletni pracownik MA, opiekun zwierząt, wjechał na teren muzeum, zabijając przy starej portierni, strzałem w głowę, kota. Jak później tłumaczył, zwierzę było szkodnikiem, poza tym – mówił – chciał ulżyć jego cierpieniom, bo wcześniej potrącił tego kota samochodem.

Sędzia Robert Tuchciński argumentował: – Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom oskarżonego. Można było umieścić tego kota w schronisku, skoro był szkodnikiem. Nie dał też wiary tłumaczeniom, że kulał i należało ulżyć jego cierpieniom. Mało prawdopodobne, aby oskarżony potrącił kota w miejscu, gdzie nie można rozwinąć prędkości, i by kilka sekund później stwierdził, że należy go z tego powodu uśmiercić.

– Linia obrony nie zasługiwała na uwzględnienie – dowiedzieliśmy się.
Wojciech K. usłyszał wyrok: 6 miesięcy ograniczenia wolności i w tym okresie zobowiązanie do prac społecznych podlegających kontroli sądu, w wymiarze 30 godzin w stosunku miesięcznym, przepadek broni, wpłata 2 tysięcy złotych na rzecz Toruńskiego Towarzystwa Ochrony Praw Zwierząt oraz obciążenie kosztami sądowymi.

Wyrok nie jest prawomocny.
O sprawie szeroko informowała, za pośrednictwem m.in. Facebooka, organizacja Leśny Patrol Ludzie Przeciw Myśliwym, z jej prezesem Rafałem Gawłem na czele.

Wojciech K. komentuje z kolei, że temat ma drugie dno. – Tu nie chodziło o kota, tylko o zniszczenie mnie.